balkan

najnowszy LO na wyzwanie DecoKreacji 

Wyzwanie #14 Moje ulubione miejsce na wakacje

w moim przypadku... oczywiście, że Bałkany! na fotce jeden z meczetów w Zenicy. w LO kolorystycznie idealnie wpasowały się róże z żywicy, takie, o: 

:-) a mój album.... w końcu dotarł! jest już praktycznie zapełniony, została do zagospodarowania pierwsza strona. 

tadam: 

summer mishmash

hello, hello. 

z niecierpliwością czekam na kuriera. ma mi przynieść... w końcu... album na scrapy! w międzyczasie powstał więc LO z Adriatykiem w tle. 

wszystkich LO'sów nazbierało się już kilkanaście. oto mój, całkiem pokaźny jak sądzę, zbiór. 

zanim się doczekamy na przesyłkę, chciałam się pochwalić jeszcze innymi nowościami. oto, co znaleźć można w lumpie: 

a wszystko w iście lumpowych cenach! podobno to wcale nie takie rzadkie zjawisko w dużyyyych lumpeksach, ale mnie jednak zaskoczyło. i ucieszyło oczywiście. misiu panda rozczulił mnie totalnie. a pieczątka świetnej jakości, zdecydowanie warta więcej niż 3 zł! zobaczcie, jak się pięknie odbija: 

żegnam Was więc misiem-słodziakiem.

pa!

BiH

byliście kiedyś w Bośni?

Nie, nigdy? to Wam z serca polecam. LO wyszedł bardzo zielony, wręcz wiosenny, a fotka z listopada. a ja i tak najbardziej lubię Bośnię w zimie. Sarajewo zasypane świeżym śniegiem... bajka!

ale oprócz Sarajewa też jest fajnie. wiadomo, żadne tam metropolie, ale miło pospacerować nad rzeką, pozwiedzać miejscowe targowiska, zobaczyć kilka oryginalnych meczetów, zjeść przesłodką baklavę i popić prawdziwą bosanską kawą!

stay

dawno już tyle się nie nascrapowałam. 

czas chyba nabyć album na LO. 

dorzucam jeszcze karteczkę. 

jakimś zupełnym przypadkiem kolejny raz trafia się Kindze konik na biegunach ;-)

.

summer in the city

ktoś pamięta to? tak mi się skojarzyło. 

kocham miasta. duże miasta. 

Praga, Belgrad, Sarajewo. 

nawet nasze Katowice. 

idę wykorzystać ostatnie chwile wolnego. 

zacytuję tylko za śpiewającym panem: 

"take a moment to relax before you do anything rash"

see you! 

baby, it's HOT outside!

cześć,

roztopiliście się już? ja prawie. nie wiem jak długo jeszcze utrzymam stałą konsystencję, ale nie narzekam. bo jak już chcę powiedzieć: "mogłoby się to lato skończyć!" to przypominam sobie, jak sypnęło śniegiem na Wielkanoc i gryzę się w język. 

dawno mnie na blogu nie było. w międzyczasie udało mi się stworzyć może 2-3 kartki, ale chyba nawet nie doczekały się specjalnego upamiętnienia na fotografii. nie miałam czasu. praca, praca, praca i takie tam inne przyjemności ;-) nie mam sensownej wymówki, po prostu sama nie wiem, kiedy to zleciało!

wczoraj się szarpnęłam na natychmiastowy wydruk kilku zdjęć w Rossmannie i od razu postanowiłam je wykorzystać. jakoś tak zaczęły mnie już paluchy świerzbić, żeby coś zrobić. więc przedstawiam. 

trzymajcie się i wytrzymajcie! :)